Nietrzeźwy kierowca i jego dziwne tłumaczenia
W niedzielę 13 grudnia na łukowską komendę policji wieczorem dotarło zgłoszenie o dziwnie poruszającym się samochodem marki Daewoo Matiz.
Około godziny 18 w niedzielę na linię telefoniczną łukowskiej Komendy Powiatowej Policji zadzwonił 39-letni mieszkaniec Łukowa z informacją o jadącym zygzakiem samochodzie Daewoo. Poinformował, że ulicą Łapiguz jedzie całą szerokością drogi a inne pojazdy chcąc uniknąć kolizji muszą zjeżdżać na pobocze.
Po otrzymaniu zgłoszenia mundurowi szybko pojechali we wskazanym w zgłoszeniu kierunku. Już na ulicy Warszawskiej Policja zlokalizowała opisywany pojazd stojący w zatoczce parkingowej. Nieopodal zauważyli też szybko idącego mężczyznę, który odpowiadał opisowi podanemu w rozmowie przez zgłaszającego. Wynikało z niego, że jest to kierowca Matiza. Okazał się nim mieszkający w powiecie 50-latek. Po zatrzymaniu przez policjantów tłumaczył się, że uderzył w krawężnik, w efekcie czego złapał „kapcia” na dwóch oponach. Miało mu to rzekomo utrudnić kierowanie auta, dlatego poruszał się popularnie mówiąc „wężykiem”. Próbował też wyjaśnić, że idzie teraz po pomoc. Funkcjonariusze jednak nie dali wiary w wersję zatrzymanego i poddali go badaniu alkomatem. Wykazało ono ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Stało się więc jasne, że nie tylko utrata powietrza w oponach dała efekty w postaci jazdy zygzakiem.
Policja niezwłocznie zatrzymała mężczyznę. Po wytrzeźwieniu w krótkim czasie usłyszy stosowne zarzuty. Za samo prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwym grozi mu trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów, grzywna w dużej wysokości albo nawet dwa lata pozbawienia wolności. Jednak to nie wszystko bowiem pijany 50-latek ma jeszcze zapłacić kwotę 5000 zł świadczenia pieniężnego dla Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym a także Pomocy Postpenitencjarnej.